O tym jak obok siebie iść przez życie, czyli bardzo krótko o partnerstwie
Czemu na filmach jest im tak dobrze, rozumieją się na podstawie mrugnięć oczu i nigdy się nie kłócą? Chce im się być razem, na całe życie i marzą o wnukach. Są i takie filmy, w których ludzie nawzajem wściekają się na siebie, mają wzajemne pretensje, a potem rozstają się w bólu.
Mowa oczywiście o związkach pomiędzy dwojgiem ludzi. Myśląc o partnerze czy partnerce na całe życie mamy w głowie trochę pomysłów na temat tego, jaki ma być i jaki na pewno nie powinien być. Opieramy się na obserwacjach w domu i obiecujemy sobie, że domowa historia nigdy się nie powtórzy. Albo wręcz odwrotnie, chcemy żeby było tak samo, jak między rodzicami. Do tego dochodzą fantazje rodem z czytanych do poduszki na dobranoc bajek, to, co kreuje literatura i film oraz garść oczekiwań, na które zawczasu nie odpowiedzieli nasi rodzice.
I jak temu wszystkiemu ma sprostać ewentualny kandydat na życiowego partnera?
A jeśli on ma inny pomysł na to partnerstwo, to co?
Związek ma szansę na powodzenie, jeśli przyjmiemy, że:
- druga osoba nie musi widzieć i chcieć wszystkiego tak jak ja, ale jesteśmy gotowi o tym rozmawiać, • druga osoba nie może mi wynagrodzić braku czułości i miłości, których w swoim odczuciu za mało dostałem w dzieciństwie,
- druga osoba nie może być przeze mnie naprawiana czy udoskonalana, bo wydaje mi się, że tego wymaga i chętnie wychowam ją jeszcze raz,
- druga osoba ma takie same prawa i obowiązki w związku jak ja lub też, jak kto woli: obowiązują nas te same zasady
- obie strony jasno i otwarcie komunikują co im w duszy gra, choć często bywa to bardzo trudne,
- obie strony przyjmują, że nieporozumienia i konflikty mają prawo zaistnieć,
- obie strony uznają i szanują swoją kobiecość i męskość i chcą razem podążać ku doskonałości. No cóż, wszystkiego dobrego!